Mieszkania drożeją
Biznes i gospodarka

Mieszkania drogie, a kredyty tanie – co to oznacza?

Rekordowo wysokie ceny mieszkań i domów nie są dla Polaków zniechęcające. Decydujemy się na kredyty, które z kolei są wyjątkowo tanie, a wszystkie procedury, by je dostać, znacznie mniej skomplikowane. Czym to grozi? Analitycy ostrzegają, że dojdzie do załamania i masowych zadłużeń.

Boom na kredyty

Trendy na rynku mieszkaniowym zmieniły się w czasach pandemii – większe zainteresowanie budzą mieszkania z ogródkiem lub dużym tarasem, a także segmenty oraz domy. Cenimy większą przestrzeń, tereny zieleni i spokój oraz ciszę. Mniej chętnie kupujemy małe kawalerki czy 2-pokojowe mieszkania dla rodziny, a nasz wybór pada na większy metraż mimo odległości. Możliwość pracy w trybie zdalnym sprawiła, że wiele osób decyduje się zamieszkać poza miastem – skoro nie musimy być codziennie punkt 8 czy 9 w biurze, jest to znacznie rozsądniejsza opcja.

Kolejka do banku po kredyt?

Zainteresowanie kredytami cały czas rośnie mimo wzrostu cen nieruchomości. Według danych Biura Informacji Kredytowej, już na początku 2021 roku, wpłynęło niemal 200 tys. wniosków o kredyt hipoteczny – to 1/3 więcej niż w 2020 roku. W kwietniu liczba pobiła już rekordy z czasów bańki nieruchomościowej w latach 2007-2008. Już o ponad 90 proc. wzrósł popyt na kredyty hipoteczne i trend ten nadal trwa.

Banki nie nadążają z rozpatrywaniem wniosków – teoretycznie mają na to 21 dni. Bierzmy największe kredyty w historii – niedługo będziemy stać w kolejkach po kredyty hipoteczne. To również wygodna sytuacja dla banków – mają w czym wybierać, dlatego wybierają najrzetelniejszych dłużników, a pozostałe wnioski odrzucają.

fot. HobokenHome7