Szykują się podwyżki? W wybranych branżach jest to bardzo prawdopodobne. Kryzys gospodarczy ma szansę wreszcie się odwrócić. Gospodarka powoli wraca do dawnej formy. Na nowo otwierane branże odnotowują niedobór pracowników. Możliwe, że m.in. pracodawcy z branży gastronomicznej, turystycznej czy hotelowej zaczną przekonywać wyższym wynagrodzeniem, bo w niepewnych czasach nie każdy chce ryzykować pracę w tych sektorach.
PKB rośnie, bezrobocie spada?
Podwyżki w czasach rekordowej inflacji i otwarcia gospodarki są – zdaniem ekspertów do spraw rynku pracy z Konfederacji Lewiatan – w zasadzie nieuniknione. Sytuacja na rynku pracy je wymusza. Gospodarka powoli stabilizuje się, dlatego wysokość wynagrodzeń w do niedawna zamrożonych branżach może być wyższa niż przed covidem. Ma to zachęcić część osób do powrotu do pracy – w czasach koronawirusa wielu pracowników musiało się przebranżowić.
Brakuje wykwalifikowanej kadry
Jak twierdzi Tadeusz Kościński, minister finansów, PKB rośnie, spada bezrobocie, a to może oznaczać, że gospodarka wraca do formy sprzed pandemii. Nam jednak nie wydaje się, by było tak różowo. Konfederacja Lewiatan podkreśla, że nastąpił wzrost zatrudnienia, co jest jednak w pełni naturalne, skoro część branż została otwarta po długiej przerwie.
Cały czas jednak wiele firm boryka się z wieloma różnymi problemami, m.in. ze spłatami zadłużenia, ale też ze znalezieniem wykwalifikowanych osób do pracy. Część z nich też wyjechała tuż przed pandemią, by zarabiać lepsze pieniądze. Wyjątkowo dobrze widać to na przykładzie gastronomii, ale też branży turystycznej i hotelowej.
Wzrost zarobków w wybranych branżach
Właśnie w tych branżach zarobi mogą rosnąć, by zachęcić pracowników do powrotu. W innych z kolei trwa walka o pracowników – firmy konkurują ze sobą. Prześcigają się w ofertach – mogą to być wyższe wynagrodzenia, dodatkowe korzyści czy możliwość pracy z domu albo w trybie hybrydowym. Mowa m.in. o sektorze IT, logistyce i transporcie, ale też budownictwie.
fot. jarmoluk / Pixabay